Pan Jezus już się zbliża... Sielanka w Warce:-)

Mój Pan zabrał całe stado na camping do Warki. Poza mną wszyscy znali już teren i gdy dotarliśmy na miejsce od razu przystąpili do rozbijania namiotów. W tym czasie ja poznawałam okolice. Pani była szczęśliwa, że będę mogła się wybiegać bez ograniczeń i puściła mnie samopas bo jestem przecież "taka mądra". Ruszyłam więc chciwa przygody i mało przez to nie dedłam, ale po kolei.


Opowiem Wam moją historię...

Gdy tylko wysiadłam z samochodu zaczęłam biec przed siebie. Tak, jak kiedyś Forrest Gump.

Po szalonym maratonie bez celu i opamiętania wróciłam do Pani,
żeby pomóc jej przenieść rzeczy z bagażnika pod namiot.
Chodziłam za Panią grzecznie, ale do czasu, bo to było nudne.
Zajęłam się więc dziurawieniem namiotu.

Pan widząc to warknął na mnie, natomiast Pani przywiązała mnie na chwilkę do drzewa a sama w tym czasie pompowała materac zerkając na mnie ukradkiem. Obserwowałam ją z nadzieją, że przyjdzie szybko, uwolni mnie i pobawimy się w łapanego.

W pewnym momencie zrobiło mi się słabo a z pyszczka ciekła mi piana. Pani akurat przyszła do mnie ze smakołykami, ale ja nie miałam apetytu. Pani od razu rozpoznała, że coś jest nie tak i przyprowadziła Pana na oględziny. Pan nie mógł uwierzyć, że naprawdę nie chcę jeść. Podsunął mi pod nos kiełbaskę a ja na nią kolorowo zwymiotowałam.

Mój stan pogarszał się z minuty na minutę. Wymiotowałam i robiłam kupę bez opamiętania. Nie piłam i nie jadłam, choć podstawiano mi pod nos coraz to lepsze smakołyki. Pani poszła do recepcji kempingu poprosić o namiar do okolicznej lecznicy oraz jakiś numer na taxi.
I wtedy zaczął się koszmar. Wielokrotnie dzwoniliśmy do okolicznych lecznic, ale nikt nie odbierał. Również taksówkarze milczeli. Odebrał tylko jeden, ale gdy Mój Pan powiedział mu, że umieram i trzeba mnie powozić po okolicznych lecznicach i znaleźć Pana Doktora i bardzo potrzebujemy jego pomocy bo nie znamy miasta, odpowiedział, że tak blisko to on nie będzie jeździł.
Na szczęście mili panowie z kempingu zorganizowali mi busa, którym dowieziono mnie do najlepszego doktora na świecie!

To Pan Doktor Roman Grzęda. Uratował mi życie! Dał mi kroplówkę po której zaczęłam odzyskiwać siły i jeszcze tego samego popołudnia szalałyśmy z Pradą. Gorąco polecam jego lecznicę! Jest czynna w weekendy a Pan Doktor w ciężkich przypadkach dojeżdża do zwierzątka nawet 50 km!

Pewnie się zastanawiacie co mnie tak zmasakrowało?

Ja też często o tym myślę, ale możemy jedynie snuć przypuszczenia.

Prawdą jest to, że gdy przyjechaliśmy na kemping powitała nas wymiotująca Prada.
Jej Pan mówił, że męczyło ją tak od przyjazdu na kemping aż do wieczora.
Prada jest ode mnie dużo starsza i odporniejsza, więc nie podzieliła mojego losu.

Ja jestem jeszcze krucha i malutka a mój organizm bardzo wrażliwy.

Polizałam sobie starą tackę po grillu, którą znalazłam podczas galopu.
Obok niej leżała też puszka z piwem.
Moja Pani po powrocie od Pana Doktora znalazła to i wyrzuciła do kosza.
Chyba ktoś dzień wcześniej zapomniał po sobie posprzątać.

Równie dobrze mogę mieć na coś alergię.
Moja Pani ciągle kicha, gdy się do niej przytulam, więc ja mogłam się od niej zarazić. Nie?
A może to był wstrząs anafilajakiśtam? Wącham dużo trawy. Może mi zaszkodziła?
Lubię też połykać muchy. Może ta ostatnia to była pszczoła? Sama nie wiem.

Gdy tylko wróciłam z lecznicy Prada przyszła w odwiedziny i od razu wpadłyśmy w szał.
Prada jest ode mnie dużo starsza i doskonale wie, że jestem jeszcze szczeniakiem.
Dawała mi fochy i pozwalała na wiele. Gdy wstałam w niedzielny poranek i zobaczyłam, że Prada też jeszcze jest na kempingu przywitałyśmy się radośnie. Skakałam po niej i lizałam ją.
Chciałabym, żeby zamieszkała ze mną w Józefowie. To moja najlepsza koleżanka.

Pan Prady woła na nią Ryju. Ładnie, nieprawda? Polubiłam jej stado, jak swoje i podczas zabaw bawiłyśmy się to tu, to tam. Między grillem a ogniskiem. Moja Pani chyba była trochę zazdrosna bo ciągle mnie przywoływała bez powodu, ale Prada przychodziła ze mną  i sapała na nią głośno, czego Pani się bała, więc puszczała nas wolno. Ale było fajnie.

Polubiłyśmy się z Pradą od razu! Chciałabym ją jeszcze kiedyś spotkać w Warce, ale czy się uda to nie wiem:-(



0 komentarze:

Prześlij komentarz

Daj głos!

 

Łączna liczba wyświetleń

Popular Posts